Zamek Krzyżtopór

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe to pełna uroku i okryta tajemnicą ruina, leżąca gdzieś wśród pól i wzgórz ziemi opatowskiej, z dala od głównych dróg i szlaków. Jest zabytkiem klasy międzynarodowej, który – co prawda – jest mocno zniszczony, ale który jest absolutnie wyjątkowy.

Zamek w Ujeździe został wzniesiony w typie palazzo in fortezza, czyli rezydencji łączącej wygodę mieszkańców z funkcją obronną. Widoczne są w zamku ścisłe związki z jedną z najwspanialszych włoskich rezydencji – własnością rodu Farnese – zamkiem Caprarola, który Krzysztof Ossoliński, właściciel Krzyżtoporu, odwiedził w czasie swej podróży do Rzymu.

Obronny zamek w miejscowości Ujazd został wzniesiony na nietypowym planie, bo na wpisanej w pięciobok bastionowej fortyfikacji. Pałac, fortyfikacje i ogród, trzy główne elementy założenia, zostały powiązane osiowo. O projektancie niestety nic nie wiadomo. Dzięki odkryciom w Archiwum miasta Krakowa udokumentowany jest jako budowniczy wymieniony w 1633 r. włoski architekt Lorenzo Senes (Laurentius Senes, Muretto de Sant in Gryzonia).

Krzysztof Ossoliński był człowiekiem światłym i gruntownie wykształconym. Posiadał rozległe zainteresowania, między innymi literackie, artystyczne, dyplomatyczne i polityczne. W prezencie ślubnym od ojca dostał ziemię w Ujeździe. Postanowił wybudować tam siedzibę, która przyćmiłaby wszystkie pozostałe siedziby magnackie na całym świecie. Rozpoczęto budowę wspaniałej budowli, jaką był Zamek Krzyżtopór. Zamek w Ujeździe powstawał w czasie 1621 – 1644 i budowany był w trzech fazach. Krzysztof był zaciekłym wrogiem reformacji, mimo że jego dziadek Hieronim był kalwinem. Za sprawą Krzysztofa arianie zostali wygnani z ziemi świętokrzyskiej, m.in. z Rakowa, Skrzelowa i Iwanisk. Po śmierci Krzysztofa Ossolińskiego  Krzyżtopór przeszedł w ręce spokrewnionych rodzin Kalinowskich, Denhoffów, Morsztynów i Paców. Gospodarzem zamku po Ossolińskich został oboźny koronny Samuel Jerzy Kalinowski w czasie którego rządów w Krzyżtoporze na Polskę spadł potop szwedzki. 30 października 1655 r. najeźdźcy pod wodzą gen. Duglasa weszli do zamku, zajmując go podstępem bez jednego strzału. Według swego zwyczaju Szwedzi zaraz po zajęciu fortecy wywieźli do Szwecji przebogate zapewne wyposażenie wnętrz wraz z biblioteką i rodzinnym archiwum. Nie uszkodzili jednak, co często się im przypisuje, murów zamkowych.